Co może się zdarzyć w zoo pełnym mitycznych stworzeń?
WITAJCIE W ZOO SAN TAMCULO, DOMU MAGICZNYCH ZWIERZĄT!
Aila przez całe życie marzyła o ratowaniu feniksów.
Zarywała noce, aby ukończyć studia na znanym z zaciekłej konkurencji wydziale ochrony środowiska. Nie było łatwo: zaliczyła kilka nieudanych romansów i musiała się mierzyć z lękiem społecznym, a także ze swoją rywalką: nieznośnie piękną irytująco błyskotliwą Lucianą.
Jakimś cudem jej się udało. Dostała wymarzoną pracę opiekunki feniksów w znanym na całym świecie zoo w San Tamculo. Ma tu do wypełnienia poważną misję: musi ocalić od wyginięcia zagrożony gatunek feniksa silimalskiego.
Wymaga to jedynie poradzenia sobie z trzema fundamentalnymi problemami:
- Aila nie potrafi zachowywać się racjonalnie w obecności Connora, czarującego opiekuna smoków.
- Jej plany reaktywacji programu rozmnażania feniksów torpeduje atak kłusowników na sąsiednie zoo.
- Najlepiej by było, gdyby sprzymierzyła się z lokalną gwiazdą, uwielbianą przez wszystkich opiekunką gryfów, prowadzącą pokazy w najpopularnieszej sekcji zoo…
…tak, chodzi oczywiście o Lucianę.
Strażniczka feniksa to epickie fantasy tętniące życiem mnóstwa wspaniałych mitycznych stworzeń — od smoków i jednorożców po kelpie i krakeny. To historia rodem z powieści Travisa Baldree’ego czy Joanny W. Gajzler, łącząca klimat przygody z ciepłem i urokiem współczesnego romansu.
RECENZJA
Aila od dziecka marzyła o opiekowaniu się feniksami. To ze zwierzętami dogaduje się najlepiej, praca w zoo sprawia jej naprawdę dużo radości. A los jeszcze stawia przed nią wyzwania ratowania jej ukochanego gatunku. Brzmi świetnie i nic nie może tego zniszczyć, nawet wkurzająca Luciana i Connor, przy którym jeszcze bardziej zacina się w relacjach z ludźmi.
Rozczarowała mnie ta książka. I choć jest piękna i okładkowa sroka we mnie koniecznie ją chciała, a Archie na pewno dokleiłby ją do swej wieży, to ja się do niej zraziłam. I nie, wcale nie chodzi o wątek romantyczny, czy powolność fabuły, do czego jeszcze wrócę. Nie podobało mi się to, że książka, która ma uwrażliwić czytelnika na krzywdę zwierząt i o ich dobru mówi, na każdej stronie ma w sobie rażące błędy, które zwierzakom faktycznie żyjącym w naszym świecie mogą zrobić ogromną krzywdę. Po pierwsze wspominanie o aksolotlach jako zwierzętach lubiących gorącą wodę, wręcz bulgotającą – żadne zwierzę tego nie zniesie, a aksolotle, wbrew powszechnej opinii wolą chłód. Po drugie kontrolowane wypalanie uschniętych badyli, żeby ziemia się odrodziła do kolejnego wzrostu. Naprawdę? Przy tak mocno nagłaśnianej akcji o niewypalaniu traw z uwagi na cierpiące na tym zwierzęta ktoś pisze o tym w książce? No nie, takich rzeczy być w książkach nie powinno, nawet w takich, w których w większości mówimy o magicznych stworzeniach.
Wróćmy do wątku romantycznego. Tu autorka kompletnie mnie zaskoczyła, spodziewałam się klasycznego romansu, powolnego otwierania się Aili na ludzi i związek, a dostałam hate to love i to z takiej strony, jakiej kompletnie się nie spodziewałam. Ciekawe rozwiązanie, nienachalne, można zaliczyć na spory plus tej książki. I tu od razu można omówić kolejną rzecz, która nie wszystkim się podoba, a mianowicie powolność akcji. Faktycznie, wszystko dzieje się powolnym, tak samo nienachalnym, jak romans rytmem. Jednak taka właśnie jest natura tej książki, oplecionej o pracę w zoo, która nawet w najtrudniejszych warunkach musi być wyważona i spokojna ze względu na dobro zwierząt. W książkę się zanurza, przy niej można odpocząć i gdyby nie wspomniane przeze mnie wpadki, byłaby naprawdę otulającą opowieścią.
No dobrze, jeszcze Aila sporo psuje… Musiałam sobie przypominać o tym, że ma dwadzieścia osiem lat. Zachowuje się bowiem jak nastolatka z wahaniami nastrojów. Kompletnie niestabilna emocjonalnie odrzuca pomoc, potem się na to sama na siebie złości, nie potrafi w relacje z ludźmi i niby ma fobię społeczną, ale niewiele z tym robi. Terapia też jest taka… nijaka. I choć doceniam fakt poruszenia tematu trudności w relacjach, to uważam, że został nie do końca dobrze poprowadzony.
Czy zatem polecam tę książkę? Trudno mi jednoznacznie powiedzieć. Ma swój potencjał, jest naprawdę uroczą, pozwalającą zwolnić książką. Jednak ma swoje wady, które dla mnie osobiście nie są do przejścia. Czyli najlepiej sprawdzić samemu.