Minęły dwa lata, odkąd Noah wyjechał z Kalifornii.
Beztroskie wakacje dobiegły końca, a w życiu Bee i Noah zmieniło się wszystko: miasto, praca, studia… Już teraz mogłoby się wydawać, że przeszłość jest tylko niezbyt przyjemnym wspomnieniem. Jednak to nie takie proste. Strata bliskiej osoby jest bolesna i potrafi zszargać nawet najbardziej stalowe serca.
Na dodatek Bee już nie jest tą samą dziewczyną co kiedyś.
I chociaż razem z Noah zawsze byli niezniszczalni, pytanie brzmi, czy miłość wystarczy, aby zapomnieć o przeszłości?
RECENZJA
Pozwól mi się pokochać…
Ciekawie jest czytać o tych samych bohaterach po upływie jakiegoś czasu. To zawsze inna perspektywa, można zaobserwować zmiany i dostrzec, że nawet to, co oczywiste wcale nie musi takie być. Mam wrażenie, że jeszcze bardziej te zmiany są dostrzegalne, kiedy mamy do czynienia z bohaterami w wieku nastoletnim – młodzież naturalnie zmienia się, nawet jeśli nie jest to aż taki długi okres. „Let me love you” jest kontynuacją losów bohaterów z „Let me know” po dwóch latach. Jak dużo mogło się zmienić w życiu młodych ludzi w tym czasie?
Noah wyjechał do Chicago nie tylko po to, by pracować, studiować i rozpocząć dorosłe życie, ale również, a może przede wszystkim po to, by z dystansem spojrzeć na to, co dotychczas, poznać siebie, swoje myśli i prawdziwe ja. Praca w warsztacie samochodowym jest dla chłopaka nie tyle zarobkiem, ile pozwala mu zapełnić pozostały czas, nie myśleć za dużo i nie tęsknić za bardzo. Bee także nie została w rodzinnym Santa Monica, wyprowadziła się do Nowego Yorku, skupia się na studiach, pracy w cukierni i pisze książkę. Dwa lata, zero kontaktu i niespodziewana wiadomość od Noah… czy przyjaciele, których niespodziewanie zaskoczyła miłość, zdecydują się na ponowne spotkanie i odbudowanie relacji?
Akcja powieści nie toczy się tylko w momencie odgrywania wydarzeń. Wracamy z bohaterami do wcześniejszych lat, które odegrały istotną rolę w kształtowaniu ich takimi, jakimi są, a także mocno wpłynęły na ich relację. Pozwala to czytelnikowi nie tylko pełniej zrozumieć historię przyjaźni i miłości, ale także utrzymać w napięciu i oczekiwaniu na wyjaśnienia, które chciałoby się mieć już od razu podczas czytania.
Książkę czyta się bardzo szybko, jest wciągająca i intryguje już od pierwszych stron. Powrót do życia bohaterów po przerwie jest ciekawy i dostarcza wielu emocji. Pewne elementy układanki, jaką jest relacja Bee i Noah wyjaśniają się szybciej, na inne trzeba poczekać dłużej.
Autorka umie zadbać o emocje i trzymanie czytelnika w napięciu. Przez historię płynie się wprawnie i szybko, a jednocześnie wciąż chce się więcej. Książkę czytało mi się bardzo dobrze, była to lekka i warta uwagi powieść, szczególnie że losy tej pary polubiłam już w pierwszym tomie. Zdecydowanie polecam!
Wiktoria Zka