Siedemnastoletnia Becca Hart głęboko wierzyła w prawdziwą miłość. Uwielbiała czytać romanse i naiwnie wyobrażała sobie, że i ona kiedyś zakocha się bez pamięci. Na razie jednak zamiast wielkiego uczucia przyszła wielka katastrofa: rodzice Bekki postanowili się rozwieść, przez co dziewczyna dochodzi do wniosku, że od prawdziwej miłości lepsza jest… ta fikcyjna. Kiedy wiec jedna z koleżanek zbyt namolnie wytykała jej brak chłopaka, Becca postanowiła udawać, że jest w szczęśliwym związku,
i uwolnić się w ten sposób od niechcianych komentarzy.
Brett Wells bardzo dobrze nadawał się do odgrywania roli “tego jedynego”. Wyjątkowo przystojny, utalentowany piłkarz nie miałby najmneijszego problemu ze znalezieniem sobie dziewczyny na radkę. Mimo to myślał przede wszystkim o przyszłości. Jego decyzja, aby udawać chłopaka Bekki, musiała więc wydawać się co najmniej dziwna. Brett jednak miał swoje powody…
Przezabawna historia z motywem fake dating – opowieść o pierwszej miłości, o marzeniach i często bolesnych zderzeniach z rzeczywistością.
Czy warto zamienić swoje życie w opowieść o prawdziwej miłości?
Książka dla czytelników powyżej szesnastego roku życia.
Recenzja książki Nie zakocham się!
Motyw „fake dating” to coś, co wielu czytelników (i ja sama!) uwielbia. Trochę niedopowiedzeń, dużo niezdarnej bliskości, niby wszystko na niby… a potem? No właśnie. „Nie zakocham się!” to krótka, urocza historia z tego właśnie gatunku – idealna na wieczór z kocykiem, kubkiem herbaty i potrzebą lekkiej młodzieżowej opowieści z nutką romantyzmu.
O czym jest książka?
Becca Hart ma siedemnaście lat, kocha książki i jeszcze do niedawna wierzyła w prawdziwą miłość. Jednak kiedy rodzice ogłaszają rozwód, Becca uznaje, że życie pisze zdecydowanie mniej romantyczne scenariusze niż jej ulubione powieści. Kiedy więc zaczyna być męczona komentarzami o braku chłopaka, podejmuje decyzję – będzie udawać, że kogoś ma.
I tutaj na scenę wchodzi Brett Wells – popularny, przystojny, złoty chłopak szkoły, który, o dziwo, zgadza się odegrać rolę jej chłopaka. Ale jak to w takich historiach bywa – udawany związek szybko zaczyna przypominać coś więcej. Natomiast prawdę coraz trudniej jest rozdzielić od fikcji…
Moja opinia i przemyślenia
Zacznijmy od tego: „Nie zakocham się!” to książka krótka, lekka i bardzo przyjemna. Ma tylko 218 stron, ale autorka umieściła w niej wszystkie elementy klasycznego, młodzieżowego romansu: nieśmiałą bohaterkę z książką w ręku, popularnego chłopaka z sercem na dłoni, rodzinne trudności i oczywiście mnóstwo słodkich momentów.
Podobało mi się, że historia opowiedziana jest z dwóch perspektyw – Becci i Bretta. To zawsze daje czytelnikowi więcej emocjonalnej głębi, bo możemy poznać myśli obojga bohaterów, a nie tylko domyślać się ich intencji. Zresztą… Brett to zdecydowanie jeden z fajniejszych elementów tej historii. Uroczy, czuły, z klasą – zdecydowanie nie stereotypowy “high school jock”.
Czy książka jest przewidywalna? Tak. Czy wszystko toczy się trochę za szybko? Owszem. Czy mimo to czyta się ją z przyjemnością? Zdecydowanie tak. To taki typ książki, który czyta się jednym tchem i odkłada z uśmiechem.
Warto jednak zaznaczyć, że mimo kategorii wiekowej 16+, fabuła jest bardzo „czysta” – poza jednym delikatnie zaznaczonym intymnym momentem pod koniec, który nie jest opisany wprost, książka jest odpowiednia nawet dla młodszych nastolatków (12+).
Podsumowanie
„Nie zakocham się!” to idealna książka na poprawę humoru. Urocza, prosta, z bohaterami, których da się lubić, i historią, która – choć przewidywalna – daje sporo radości. Dla fanów motywu fake dating – pozycja obowiązkowa. Dla wszystkich, którzy chcą przeczytać coś ciepłego i lekkiego – strzał w dziesiątkę.
Czy zasługuje na miano „komfortowej książki”? Absolutnie tak. A czasem właśnie takich historii najbardziej potrzebujemy.