W Folly Beach mieszka dwa tysiące ludzi. I tylko jeden z nich jest synem mordercy.
Dla Cassie Harrington liczy się wyłącznie surfowanie. Więc kiedy pewnego razu ktoś podmienia jej deskę, jest oczywiste, że dziewczyna zrobi wszystko, aby ją odzyskać. Sprawy się komplikują, gdy złodziejem okazuje się chłopak, od którego powinna trzymać się z daleka. Caleb Raeken nie ma w zwyczaju iść na ugodę. Nie po tym, jak dziadek Cassie wtrącił jego ojca go do więzienia.
W dodatku okazuje się, że ktoś rozpoczął tę grę przed nimi. Wiadomość zostawiona na plaży prowadzi do sklepu z płytami winylowymi, a szyfr, który muszą złamać, splata ich ze sobą na dłużej, niż którekolwiek by tego chciało.
Pierwszy tom dylogii surferskiej.
RECENZJA
Podmieniona deska to może być przypadek, ale dla Cassie od tego zaczyna się coś, w co niekoniecznie chce zostać wciągnięta. Bo deskę podmienia syn mężczyzny, który odsiaduje wyrok za zabicie jej wujka.
W liczącej dwa tysiące mieszkańców społeczności Folly Beach nic się nie ukryje. Caleb Raeken, jako syn mordercy nie ma więc łatwego życia. Jednak sprzymierzenie się z Cassie wydaje się dziwne, wszak to jej wujek zginął z rąk, zdawać by się mogło przyjaciela, a jej dziadek stoi za wtrąceniem mordercy do więzienia. A jednak chłopak rzuca jej rękawicę, a ona podejmuje wyzwanie w nadziei znalezienia prawdziwego mordercy.
To jest kryminał dla młodzieży, należy to od początku podkreślić, bo nie ma tu wielkiej brutalności, a całość czyta się lekko i przyjemnie. Mimo to myli się ten, kto postawi na proste rozwiązanie, gdyż to pierwszy tom i wszystko jeszcze się może zdarzyć. Akcja dzieje się dość niespiesznie, popychana do przodu kolejnymi zagadkami i problemami oraz niegasnącą, a wręcz wciąż podsycającą się ciekawością obojga młodych. I to ich pcha od zdarzenia do zdarzenia, co sprawia, że pomimo dość sennego i wakacyjnego charakteru miasteczka i jego mieszkańców, ciągle coś się dzieje. Z tą lekturą nie da się nudzić.
Bardzo ciekawe było dla mnie to, jak ludzie traktują Caleba i jak on sam postrzega siebie na tle innych ludzi, co o nich myśli i jakie zajmuje miejsce. Ciekawą postacią jest pod tym względem również Cassie, która jako jedna z nielicznych nie przenosi winy z ojca na syna i choć zachowuje dystans, nigdy Calebowi pewnych rzeczy nie wypomina. Zderzenie z resztą mieszkańców jest dzięki temu jeszcze ciekawsze i bardziej wyraziste. Cały ten motyw, przenoszenia winy i odrzucenia jest ciekawym tłem dla całej powieści i nie należy go ignorować, bo jako ważna część życia obojga ma wpływ na ich działanie i odczucia.
Mało jest na rynku kryminałów dla młodzieży, a te już wydane cieszą się ogromną popularnością. To nie łatwy gatunek, bo nie może być zbyt brutalny, ale jednocześnie zbyt infantylny. Cieszę się więc niezmiernie, że polska autorka podjęła wyzwanie i stworzyła naprawdę niezłą powieść z tego gatunku. I nie, nie żałuję, że akcja nie dzieje się w Polsce, Folly Beach jest do tego idealne. Pod wieloma względami. Wolność, którą daje surfing, mała społeczność, specyficzne zwyczaje specyficznego miasteczka – to wszystko tworzy fantastyczne tło dające ogromne pole do popisu. Czekam na drugą część.
Katarzyna Boroń