Kiedy Maeve Chambers, samotniczka bez specjalnych widoków na życie towarzyskie, dostaje zadanie posprzątania starej szkolnej szafy – nie wie, że jej życie się zmieni. Przypadkiem trafia na zakurzoną paczkę kart tarota i…natychmiast staje się najbardziej rozchwytywaną wróżbitką w katolickiej szkole św. Bernadetty.
Wszystko idzie dobrze, dopóki jej była najlepsza przyjaciółka, Lily, nie wyciąga karty o nazwie Gospodyni, której Maeve nigdy wcześniej nie widziała. Sesja przeradza się w kłótnię, a następnego dnia Lily znika bez śladu.
Czy Maeve wraz z nowymi przyjaciółmi, Fioną i Roe, zdołają odnaleźć Lily? Czy sekretne dary, które otrzymali, wystarczą, by sprowadzić dziewczynę z powrotem, zanim zniknie na dobre?
Skrząca się dowcipem, trzymająca w napięciu i przyprawiona mistycyzmem powieść o tym, że czasem, warto uwierzyć w coś pozornie niemożliwego.
RECENZJA
Maeve za pewien wybryk w szkole musi posprzątać starą szafę w swojej szkole. Zadanie wydaje się żmudne i nudne, ale przypadkiem dziewczyna znajduje tam talię kart tarota, które niezwykle ją przyciągają. Maeve, zainspirowana swoim znaleziskiem, postanawia nauczyć się korzystania z kart. Samotniczka, która nie ma przyjaciół, nagle znajduje się w centrum uwagi. Niestety, po tym, jak jej była przyjaciółka wyciąga nieznaną kartę Gospodyni, znika bez śladu. Czy zniknięcie Lily ma jakiś związek z kartami?
Spodziewałam się historii przepełnionej magią i niepokojem, a dostałam powieść o tolerancji i niezrozumieniu przez społeczeństwo. Czy to źle? Oczywiście, że nie, ale moje przewidywania co do fabuły były trochę inne i muszę przyznać, że poczułam się lekko rozczarowana. Początek książki jest pełen akcji, która stopniowo zwalnia, a jej zakończenie – no cóż, nie jest w pełni szczęśliwe dla bohaterów.
Bohaterowie… to oni tworzą tę książkę. Główna bohaterka nie obraca się w kręgu znajomych. Jest samotniczką, która – jak się okazuje – już od kilkunastu miesięcy nie ma kontaktu ze swoją przyjaciółką. Drogi dziewczyn się rozeszły i w życiu codziennym po prostu się omijają. Maeve za sprawą kart staje się na chwilę popularna, ale wydarzenia, które następują, sprawiają, że znów staje się samotna i nielubiana. W tej samotności i obliczu tragedii coraz bliższy staje się jej brat Lily.
Książka porusza ważne tematy tolerancji osób różnej orientacji. Pokazuje, że „inne” osoby muszą walczyć o swoje miejsce w społeczeństwie. Są narażeni na obelgi i agresję ze strony grup ludzi, którzy swoją nienawiść przejawiają nawet w przemocy fizycznej. Powieść pokazuje problemy młodych ludzi i to, jak ciężko może czasem być, ale podkreśla, że należy walczyć o swoje dobre imię i poczucie bezpieczeństwa.
Relacja, która tworzy się między Maeve a bratem Lily, jest tak naturalna, że aż ciężko w nią nie uwierzyć. Bohaterowie spędzają razem czas, bo chcą się dowiedzieć, co stało się z Lily, i dzięki temu lepiej się poznają, co sprawia, że zaczynają darzyć się sympatią.
Mimo że w książce niezaprzeczalnie pojawia się magia, dla mnie było jej za mało. Ale, tak jak wspominałam, na początku nastawiłam się na coś innego. Początek przeczytałam w zawrotnym tempie, ale po zaginięciu Lily moje czytanie zwolniło. Książka na pewno spodoba się osobom, które lubią motywy różnych orientacji w literaturze i problemy z tym związane. Tajemnica, która towarzyszy bohaterom i nam na przestrzeni całej fabuły, jej rozwiązywanie i karty tarota – to elementy, które spodobają się wielu czytelnikom.
Daria Pogodzińska