Złoto kupi ci miejsce przy stole, ale nie ochroni przed nożem wbitym w plecy.
Zoya zawsze wiedziała, gdzie jest jej miejsce. Gdy padło polecenie szpiegowania na Dworze Eld Verianich nie miała wyboru.
Zadanie miało być proste. Wejść. Zdobyć. Zniknąć. Zanim jednak noc dobiegnie końca, zostanie zmuszona walczyć o coś więcej niż własne życie.
Pośród pałacowych balów, tajemniczych przepowiedni i rodzinnych sekretów Zoya będzie musiała stawić czoła demonom – tym, które czyhają w ciemności, i tym, które nosi w sobie. Towarzyszą jej dwaj mężczyźni: Kael – Kruk, strażnik granic, o którego lojalności krążą mroczne plotki, i Solen – złotowłosy dziedzic, który uśmiecha się podejrzanie zbyt lekko. No i ten irytujący głos w jej głowie, który najwięcej do powiedzenia ma zazwyczaj właśnie wtedy, kiedy nie trzeba…
Jedno jest pewne – to, co zaczęło się jako kradzież, skończy się walką o cały świat. Zapora upada, a za nią budzi się coś, co nie powinno nigdy ujrzeć światła dziennego.
Recenzja książki Szept ognia
Bardzo lubię twórczość Pauliny Hendel, którą śledzę już od jej debiutu. Dlatego ogromnie się ucieszyłam, widząc jej powieść na liście zapowiedzi w Fabryce Słów.
Istnieją takie książki, które wciągają cię od pierwszej strony i nie chcą wypuścić do samego końca. „Szept ognia” Pauliny Hendel właśnie do takich należy. I choć rynek fantasy jest dziś naprawdę bogaty, ta powieść udowadnia, że wciąż można opowiedzieć coś świeżego, emocjonującego i… zostającego w pamięci na dłużej.
O czym jest książka?
Główna bohaterka, Zoya, nie ma łatwego życia. Wychowana w cieniu spisków i wojen, dobrze wie, że świat nie jest miejscem dla naiwnych. Gdy dostaje zadanie szpiegowania na Dworze Eld Verianich, nie ma wyboru — musi je wykonać. Teoretycznie prosta misja: wejść, zdobyć, zniknąć. W praktyce? Wszystko się komplikuje. Pałacowe bale, rodzinne sekrety, przepowiednie i… walka o coś więcej niż tylko własne życie.
Na scenę wkraczają też dwaj mężczyźni. Kael, tajemniczy strażnik granic, wokół którego krążą mroczne plotki, i Solen — złotowłosy dziedzic, którego uśmiech wzbudza więcej podejrzeń niż zachwytów. Żeby nie było za łatwo, Zoya ma w głowie… szept. Niby tylko głos, a czasem aż. Ironiczny, złośliwy, momentami pomocny — to jeden z najciekawszych elementów tej historii.
Moja opinia i przemyślenia
Uwielbiam książki fantasy, ale przyznaję jestem wybredna. Tym bardziej cieszę się, że „Szept ognia” tak bardzo trafił w moje czytelnicze gusta. Jest w nim wszystko, co lubię: smoki, magia, tajemnice, niebezpieczne intrygi i dobrze skonstruowany wątek romantyczny, który nie przytłacza, ale dodaje historii emocji.
Największym atutem powieści są moim zdaniem jej bohaterowie. Zoya jest z krwi i kości — nieidealna, ale właśnie dlatego tak ludzka. Popełnia błędy, daje się ponieść emocjom, ale potrafi się podnieść i zawalczyć. Jej rozwój jako postaci to coś, co naprawdę buduje klimat powieści. Do tego Kael — mroczny, tajemniczy, taki, co od razu wzbudza ciekawość. I Solen — z pozoru beztroski, a w rzeczywistości dużo bardziej złożony, niż się wydaje.
Bardzo lubię styl autorki. Paulina Hendel pisze lekko, z humorem, a jednocześnie potrafi zbudować mroczny, intrygujący klimat. Zwroty akcji? Są! Elementy zaskoczenia? Jak najbardziej! Do tego świetnie poprowadzony wątek wewnętrznego głosu Zoyi. Dodaje on historii oryginalności, ale też pozwala lepiej zajrzeć w głąb bohaterki.
Nie mogę nie wspomnieć o ilustracjach — piękne, dopracowane, idealnie dopełniają klimat książki. A sama historia? Pochłania się ją błyskawicznie, a potem zostaje tylko niecierpliwe czekanie na kontynuację.
Podsumowanie
Jeśli szukasz lekkiej, ale klimatycznej fantasy z dobrze zbudowanymi bohaterami, ciekawym światem, szczyptą romansu i wciągającą fabułą „Szept ognia” to tytuł, który zdecydowanie powinien trafić na twoją półkę. Dla fanów smoków, magii, spisków i dworskich intryg to pozycja obowiązkowa.
A że to dopiero pierwszy tom serii? To tylko lepiej. Bo po takim początku naprawdę chce się sięgnąć po więcej. Ja już czekam z niecierpliwością na kontynuację!