Los nie wybiera słabych. Los wybiera gotowych.
W Illustros rządzą magia i niebezpieczeństwo, a Calliope Rosewood od samego początku była skazana na wędrowanie ścieżką zniszczenia – wszystko przez jej nieograniczone moce. Mroczne przekleństwo i strach innych magicznych istot zmusiły Callę do opuszczenia sabatu wraz z dwiema najlepszymi przyjaciółkami.
Po czterech latach Calla odkrywa, że jest o krok od wypełnienia przerażającej przepowiedni. Ma zostać ostatnią Wojowniczką Krwi i rozpocząć Wojnę Losów. To może zniszczyć jej lud i wymazać magię z powierzchni ziemi. Jedynym sposobem na zmianę swojego przeznaczenia jest podróż do śmiercionośnego Nieskończonego Lasu…
Towarzyszy jej zdradliwy eks i jego tajemniczy starszy brat, którego urok może okazać się zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. To właśnie tam serce Calli zostanie rozdarte między dawnymi pragnieniami, a obietnicą nieznanego. Czy uda jej się odmienić swój los i zerwać klątwę, zanim będzie za późno?
W tej pasjonującej opowieści o miłości, zdradzie i walce o wolność odkryjesz, że prawdziwa siła tkwi nie w magii, ale w wyborach, które wszyscy podejmujemy!
RECENZJA KSIĄŻKI ZGUBNY LOS
Calla ma szansę zostać ostatnią Wojowniczą Krwi. Szansę albo przekleństwo. To zdarzenie bowiem zapoczątkuje wojnę, która zmieni dotychczasowy znany wszystkim świat. Czy ma jednak wybór? A może wszystko jest już dawno przesądzone i nie ma co się spierać z Losami, tylko pokornie schylić głowę i przyjąć, co dają? Tak, tylko Calla nie zna tego słowa. A do tego nosi w sobie pewną morderczą tajemnicę, o której wiedzą tylko dwie wierne przyjaciółki, które idą z nią zawsze i w ciemno.
Magia. Tajemnice. Splątane losy bohaterów. Różne rasy. Czarodzieje i czarownice. Walkirie. Układy i układziki. Biorę w ciemno i zdecydowanie mówię tak. Oraz dwóch książąt i jedna dziewczyna. Tu trąci banałem i odgrzewanym kotletem, ale… Odszczekuję każde słowo na ten temat, które padło z moich ust podczas czytania. Naprawdę. Bo choć trudno w to uwierzyć, autorka tak zręcznie przedstawiła temat, że przez chwilę siedziałam z rozdziawioną buzią, gotowa rzucić się na kogoś, kto bohaterom zgotował taki los. Bo autorka ich nie oszczędza, o nie. Wrzuciwszy w wir wydarzeń, nie pozwala uciec, wyrwać się czy zaczerpnąć oddechu.
A właśnie, przeznaczenie, a raczej Losy, które zdają się kierować życiem każdego w świecie Ilustros. To jest jedna z najciekawszych koncepcji książki. Od dawna toczą się dyskusje na temat tego, czy mamy wolny wybór i jakiś wpływ na nasze życie, czy może po prostu ktoś tam dawno temu zapisał naszą książkę i my tylko odgrywamy daną nam rolę. I na tym właśnie autorka oparła swoją historię. Mamy tu walkę o własne ja, takie kompletnie niezależne, rzucanie się przeciw przeznaczeniu, a także próbę przechytrzenia go. Bohaterowie przyciągają się od pierwszego wejrzenia lub wręcz przeciwnie, pałają do siebie niechęcią. I od razu powstaje pytanie, skąd się to wzięło, czy to denerwująca „miłość od pierwszego wejrzenia”, czy może ma to głębszy sens. I tak – znów musiałam odszczekać marudzenie na sztampowość fabuły, chwiejność bohaterki i przewidywalność pewnych faktów.
„Zgubny los” to przede wszystkim zręcznie napisana powieść fantasy z ciekawym światem i dobrze wykreowanymi bohaterami. Jednak jest to również świetnie opowiedziana historia o szukaniu swego miejsca w świecie, swego przeznaczenia i walki o swój byt. Z dala od wielkiej wojny, która dotyka najmniejszych, choć toczą ją ci u szczytu władzy. O szukaniu miłości, przyjaźni i zwykłego ludzkiego ciepła. Autorka powoli, niespiesznie buduje relacje między bohaterami, dokłada do nich kolejne elementy, a czytelnik zwyczajnie świetnie się bawi i chce więcej, bo wszystko to, choć zdaje się patetyczne, jest napisane lekkim, zabawnym językiem. No i bohaterowie, przynajmniej w większości, są młodzi, u progu życia i dorosłości, co jeszcze bardziej podkreśla przesłanie książki o walce z Losami o własną ścieżkę, ale nie nadaje całości ciężkiego charakteru.
Niestety, znów w opisie nie ma wzmianki o tym, że jest to pierwszy tom. I choć to bardzo dobrze, bo chętnie wrócę do przygód trzech przyjaciółek i reszty kompanii, poznam ich historię i dalsze dzieje, żeby nie powiedzieć przeznaczenia, to jednak uważam, że taka informacja powinna się znaleźć na okładce. Nie każdy lubi serie, nie każdy chce czekać na kolejny tom. Ja też nie lubię czekać, szczególnie gdy historia tak mi się spodoba.
Kto szuka napisanego z rozmachem fantasy, nie zawiedzie się, choć autorka bardzo próbuje zwieść czytelnika niby banalnymi chwytami. To zdecydowanie zgubny trop. Polecam i czekam.