Cztery Medaliony, mityczna Granica i przerażające dziedzictwo…
Marysia Chotecka mieszka w podwarszawskiej Podkowie i wiedzie pozornie normalne życie. Jest jednak wycofana i nieufna w stosunku do rówieśników, którzy nie potrafią zrozumieć jej mrocznych rysunków. Mar tworzy nietypowe szkice, ponieważ od lat widzi w snach Uśpionych – postacie, które przychodzą do niej i zdają się oczekiwać pomocy. Nastolatka próbuje zrozumieć ten niepokojący dar, nie przypuszcza jednak, że tragedia, której przed pięciu laty była świadkiem, stanie się kluczem do rozwiązania tajemnicy. W cieniu traumatycznych wspomnień o Julce – młodszej siostrze kolegi z klasy, która odebrała sobie życie – Marysia odkrywa, że nie jest jedyną, która mierzy się z koszmarami. Wojtek Starski, obarczony odpowiedzialnością za rodzinę po śmierci siostry i zaginięciu ojca, staje się jej sojusznikiem w walce z siłami, które wymykają się racjonalnemu rozumowi. „Potępione” to opowieść o przekleństwie dziedzictwa, sile przyjaźni i walce o prawdę, która może przynieść wybawienie lub ostateczne zatracenie. Trzymająca w napięciu od pierwszych stron historia łączy w sobie elementy thrillera, dramatu rodzinnego i pełnego tajemnic fantasy.
Recenzja książki Potępione
„Potępione” to książka w ogóle nieznanego mi wydawnictwa Spark. Od razu jednak, gdy się z nią zapoznałam, śmiało mogłam stwierdzić, że ma potencjał. To lekka, fajna fantastyka, która porywa od pierwszych stron dlatego Papierowe Motyle zdecydowały się otoczyć ją patronatem medialnym. Jeżeli jesteście ciekawi o czym jest książka, czytajcie dalej!
O czym jest książka?
Główna bohaterka, Marysia Chotecka, żyje na pograniczu dwóch światów – realnego i sennego, gdzie odwiedzają ją tajemnicze postaci zwane Uśpionymi. Jej życie toczy się w Podkowie Leśnej, ale sny i przeszłość rzucają cień na wszystko. Szczególnie wydarzenia sprzed pięciu lat, kiedy była świadkiem tragedii, która do dziś nie daje jej spokoju.
Nieoczekiwanie jej los splata się z Wojtkiem Starskim – chłopakiem dźwigającym brzemię śmierci siostry i zaginięcia ojca. Wspólnie zaczynają odkrywać tajemnicę czterech Medalionów – magicznych artefaktów łączących przeszłość z legendą i dających dostęp do granicy życia i śmierci. A wszystko to osnute mgłą rodzinnych dramatów, przemilczanych traum i niezbyt jednoznacznych motywacji.
Moja opinia i przemyślenia
Czasem trafiam na książkę, która wciąga mnie od pierwszej strony. I choć zdarza się to coraz rzadziej, „Potępione” Agaty Kabzy-Papugi sprawiły, że zniknęłam dla świata. Serio. Czytałam, aż oczy piekły. I miałem to gdzieś. Mroczna, gęsta, emocjonalna opowieść z nutą fantasy, thrillerowego napięcia i całkiem autentycznymi bohaterami. Do tego fantastyczny klimat i tajemnicze Medaliony. Czego chcieć więcej?
„Potępione” są naprawdę zgrabnym miksem gatunkowym. Znajdziesz tu fantasy, thriller, dramat rodzinny i YA w najlepszym wydaniu. Autorka ma dobre oko do szczegółów psychologicznych – bohaterowie nie są papierowi, ich dialogi brzmią naturalnie, a motywacje są mocno osadzone w życiowych realiach. Plus za poruszenie trudnych tematów – depresji, żałoby, odpowiedzialności i samotności.
Najbardziej urzekł mnie bieszczadzki wątek legendy o Medalionach i koncepcja Nosicielek tajemnicy. Brzmi jak coś znanego? A jednak Kabza-Papuga potrafi to podać w świeży, intrygujący sposób. Klimat jest gęsty, a niektóre sceny śnią się jeszcze po zamknięciu książki.
Są też minusy. Trochę chaosu – momentami miałam problem z połapaniem się w czasie akcji i powiązaniach między postaciami. Niektóre sceny były nielogiczne, a zakończenie… cóż, pozostawiło więcej pytań niż odpowiedzi. Jakby autorce zabrakło tchu tuż przed metą. Jednak mimo tego – nie odłożyłem książki. Wręcz przeciwnie, chłonęłam kolejne strony z wypiekami na twarzy. To jeden z tych debiutów, które nie są idealne, ale mają w sobie coś bardzo szczerego i prawdziwego. I potencjał. Duży potencjał.
Podsumowanie
„Potępione” to książka, która idealnie trafia w gusta tych, którzy lubią emocjonujące historie z nutą tajemnicy i elementami nadprzyrodzonymi. Nie jest to książka bez wad, ale siła klimatu, dobrze napisani bohaterowie i oryginalna koncepcja Medalionów robią swoje.
Moim zdaniem to solidna pozycja na pograniczu gatunków, z debiutancką nutą chaosu i dużym sercem. Jeśli lubisz książki, które balansują między światami i zostawiają cię z dreszczem – warto po nią sięgnąć. A może i doczekamy się kontynuacji? Bo ten świat zdecydowanie ma jeszcze sporo do opowiedzenia.