Your review
Podobno tam, gdzie zmieszasz sporo różnych charakterów, jest najzabawniej i bardzo niebezpiecznie zarazem. Odmienne żywioły, własne zdanie i styl bycia. To nas od siebie odróżnia, ale i łączy w zgraną wielobarwną całość. W pewnej stajni widać to jak na dłoni, a im częściej tam zajrzymy, tym chętniej powracać będziemy na ten niesamowity spektakl charakterów. Ośrodek jeździecki tętni życiem i raz po raz zaskakuje nas serią humorystycznych wydarzeń, które zapadną nam w pamięć. To jego mieszkańcy są tu obserwatorami, a ludzie stanowią dodatek do całości. Czy jest przez to mniej realnie? Z rozwianą grzywą i uśmiechem na ustach trzeba sprawdzić, kto faktycznie jest tu gwiazdą.
Z rozwianą grzywą
Powrót do tego niesamowitego ośrodka jeździeckiego marzył się nam już w chwili odłożenia na półkę poprzedniego zeszytu z serii. Nie da się zapomnieć o tych pokładach humoru i niesamowicie trafnych kreacjach poszczególnych koni i kucyków. Dzięki niej nie pomylimy Łasucha ze Śpiochem, Brudaska z Koltem, a już na pewno nikogo z Flashem. Każdy z koni wygląda i zachowuje się idealnie z nadanym mu imieniem. Charakterne i spokojne, pełne energii i te nieco mniej ruchliwe. Każdy ma własne zdanie i jeszcze więcej do powiedzenia o ludziach, którzy ich odwiedzają. To wprawia w ruch wszechświat i generuje mnóstwo sytuacji zarówno zabawnych, jak i tych niebezpiecznych. Tym razem w zimowej otoczce z nutką świątecznego sznytu. Niezmiennie bawi i uczy.
Wśród ilustracji
Miss Prickly ponownie pozwala nam zakochać się w jej przemyślanej kresce. Jej ilustracje tętnią życiem, wyznaczają kierunek historii oraz pokazują charakter zobrazowanych postaci. W tym świecie obrazu widać emocje, ruch i iskierki akcji. Zabawna, żywa i pełna zwrotów fabuła idealnie łączy się z każdą z ilustracji. Krótkie historyjki szybko wciągają czytelnika w interakcje i jedna po drugiej zdobywają jego serce. Prostota i piękno zgrania się obrazu ze słowem zachwyca podczas lektury Z rozwianą grzywą.
Wśród bohaterów
Główni bohaterowie Z rozwianą grzywą to dobrze nam znane gagatki, które na co dzień zmagają się z własnymi ograniczeniami i umiejętnościami. Dodajmy do tego szereg problemów generowanych przez pojawienie się ludzi i niesamowita zabawa puka nam w drzwi boksu. Śpioch pewnie nie usłyszy, a Cykor ulotni się jak kamfora. Czy śnieg doprawi ich życie kolejną dawką humoru? Nasze z pewnością tak. Pokochaliśmy ich w poprzednim tomie, a kolejne przygody tylko nas w tym utwierdziły. Osobiście nie byłam w stanie wybrać ulubionej postaci, dzieci zgodnie postawiły na wszystkie zwierzaki. Z rozwianą grzywą jest przemyślane, zabawne i gwarantuje ciekawą przygodę nie tylko dla miłośników życia w siodle.
Podsumowanie
Dufreney stworzył nietuzinkowy i ultra lekki scenariusz, który bawi i równocześnie daje do myślenia. Jego postaci mają sporo ludzkich cech, których często u siebie nie dostrzegamy, a patrząc na nie z boku, z łatwością możemy je przepracować. Nie zabraknie tu śmiechu i strachu, wszak ekipa mieszkańców ośrodka jeździeckiego potrafi więcej, niż jedzenie (nie dotyczy Łasucha) i bieganie po trawie (Flash pewnie z tego czerpie największą przyjemność). Seria Koń by się uśmiał kusi lekkością, formą i humorem. Całość pochłonie was bez reszty, a czas ten będzie spożytkowany na plus.