Dzisiaj chciałabym się bliżej przyjrzeć się pewnemu zjawisku, które dopiero się rozwija. Ostatnio powstaje coraz więcej grup popularyzujących darmowe ściąganie e-booków z internetu. 'Eboki za darmo' i tym podobne, gdzie znajduje się parę tysięcy plików pobranych z internetu, bądź zakupionych i 'udostępnionych'. Skoro można pobrać coś za darmo, to dlaczego by tego nie zrobić? Często uważamy, że to nie nasza sprawa, jak to wpłynie na rynek i ile wydawca na tym straci. Nie interesujemy się tym profesjonalnie, a tłumaczymy sobie to zachowanie drogim kosztem książek, tudzież e-booków. Szczególnie, że ich ceny są porównywalne i wiele osób nie jest w stanie się z tym pogodzić. Odpadają koszty druku – tu się zgodzę. Niestety, problem tkwi w podatku, gdzie od papierowej odprowadzamy 5%, a od elektronicznej już 23%. Może kiedyś się to zmieni, ale póki co się na to nie zapowiada. A szkoda.