Igrzyskomaniacy

Kocham Igrzyska! <3 Uwielbiam Katniss, Peetę, Finnicka. Ahh <3

Jak bardzo będzie ze mną źle, jeśli przyznam się do tego, że nie przeczytałam ani jednej części igrzysk?
A tak na poważnie: miałam okazję obejrzeć tylko filmy (tak, wiem, że to nie to samo, co książka) i strasznie mi się one podobały. Dosłownie byłam zachwycona. Nie wiem dlaczego nigdy nie zapoznałam się z pierwowzorem... po prostu jakoś nigdy nie było na to czasu, a teraz wydaje mi się, że książki mogą mi się nie spodobać, że jestem na nie za stara i niekoniecznie pod względem wieku, a raczej oczytania... Myślicie, że jeszcze by się to dla mnie nadało?

PS #TeamFinnick

KingaRecenzuje wrote: Jak bardzo będzie ze mną źle, jeśli przyznam się do tego, że nie przeczytałam ani jednej części igrzysk?
A tak na poważnie: miałam okazję obejrzeć tylko filmy (tak, wiem, że to nie to samo, co książka) i strasznie mi się one podobały. Dosłownie byłam zachwycona. Nie wiem dlaczego nigdy nie zapoznałam się z pierwowzorem... po prostu jakoś nigdy nie było na to czasu, a teraz wydaje mi się, że książki mogą mi się nie spodobać, że jestem na nie za stara i niekoniecznie pod względem wieku, a raczej oczytania... Myślicie, że jeszcze by się to dla mnie nadało?

PS #TeamFinnick

Moim zdaniem Igrzyska są tak napisane, że można przeczytać je w każdym wieku i bez względu na to czy oglądało się film czy nie. Myślę, że nawet dzięki przeczytaniu książki jeszcze lepiej zrozumiesz o co chodziło w całej historii i jakie motywy do działania mieli bohaterowie. Zdecydowanie powinnaś przeczytać, tym bardziej, że jest to naprawdę kawał dobrej roboty. Mam nadzieję, że jeśli się zdecydujesz to wpadniesz w wir Igrzysk i przeczytasz ją jednym tchem równie zachwycona jak ja <3

Przepisy na widelcu wrote: Ja tylko oglądałam i... no jakoś nie przepadłam.
Książki nie czytałam, ale mam już kupioną

Krok w dobrą stronę ;P

O ile "Igrzyska śmierci" w wersji książkowej lubię (chociaż nie nazwałabym się Igrzyskomaniakiem), o tyle na filmy jestem zła. Były efektowne, to fakt, ale zabrakło im tego "czegoś", co porwało mnie w książce. Najbardziej wryła mi się w pamięć ekranizacja pierwszej części i potraktowanie wręcz... po macoszemu (?) niektórych wątków. Albo przynajmniej one do mnie nie przemówiły.

No i oczywiście #teamGale. Peety nigdy nie lubiłam. ^^